niedziela, 6 kwietnia 2014

30. „Żadna sprawa nie jest przegrana, gdy choć jeden głupiec o nią walczy.”

"Spełniony nie ten co skradł szczęście rękoma, a sercem." 

Nadszedł dzień balu na zakończenie sezonu. Megan zjawiła się u mnie chwilę po piętnastej ze wszystkimi potrzebnymi do zrobienia nas na bóstwa rzeczami. Blondynka nic nie wiedziała o incydencie z Thomasem. Nie chciałam psuć jej idealnego obrazu skoczka.
Parę minut po siedemnastej zamówiłyśmy taksówkę i po kwadransie byłyśmy w drodze do lokalu, gdzie miało się odbyć całe wydarzenie. Na miejscu czekał na nas Morgenstern.
- Gdzie Schlierenzauer? Miał tu być dziesięć minut temu.- W głosie blondynki dało się wyczuć lekkie zdenerwowanie.
- Na pewno się zjawi.- Uspokoił ją Thomas posyłając mi przy tym porozumiewawcze spojrzenie.- Ślicznie wyglądacie.- Dodał i wprowadził nas do wnętrza restauracji.
Razem z szatynem zostaliśmy dopisani jako organizatorzy, więc powinniśmy witać gości wraz z Meg i Morgim.  Właśnie, powinniśmy. Gregora jak nie było, tak nie ma, przez co blondynka chodziła cała w nerwach.
- Przysięgam, że go zabiję.- Oznajmiła, kiedy skończyliśmy witać gości i udaliśmy się po lampki z szampanem.
Zabawa trwała w najlepsze, a Schlierenzauer nadal nie przychodził. Przestałam wierzyć, że się w ogóle pojawi. Co jakiś czas patrzyłam na Thomasa znacząco. W końcu blondyn do mnie podszedł.
- Zechcesz podarować mi ten taniec?- Zapytał wyciągając do mnie dłoń i kłaniając się delikatnie.
- Z przyjemnością.- Podałam mu rękę i pozwoliłam poprowadzić się na parkiet.
- Myślisz, że nie zjawił się przez tamtą sytuację?- odezwał się Thomas, gdy wirowaliśmy w tańcu.
- Oczywiście. Masz lepszy pomysł, dlaczego nie przyszedł?- Mój rozmówca pokręcił głową.
- Cholera, przepraszam.
- Daj spokój. To tylko i wyłącznie moja wina. Mogłam cię nie całować i nic by się nie stało.
- Mogłem cię o to nie prosić.- Obwiniał się dalej.
- Dobra, namieszaliśmy i trzeba to jakoś odkr...- Zamilkłam, bo na drugim końcu sali zauważyłam tak dobrze znaną mi sylwetkę. Moje ciało zalała fala gorąca, a serce zaczęło bić szybciej. Machinalnie mocniej ścisnęłam ramię Morgiego.
- Mili, co...- Wskazałam mu głową miejsce, w którym stał szatyn.- Idź do niego.
- Boję się.- Przyznałam ledwie słyszalnie. Mężczyzna przyciągnął mnie do siebie tak, ze jego usta znajdowały się przy moim uchu.
- Poradzisz sobie.- Wyszeptał, po czym złożył pocałunek na moim policzku i delikatnie popchnął mnie w kierunku przyglądającego nam się Gregora.
Nie wiem jak udało mi się do niego podejść na trzęsących się nogach.
- Przepraszam cię za tamto z Thomasem. Nie powinnam go całować. Gdybym mogła cofnąć czas...
- Mili- wtrącił się.- On mi wszystko wyjaśnił. Nie jestem zły, raczej rozczarowany, ale nie o tym chciałem mówić. Nigdy nie przeprosiłem cię za moje zachowanie na początku naszej znajomości. Byłem wtedy wściekły na tamtą dwójkę- wskazał głową na parę blondynowatych.- Wrobili mnie w relacje z tobą i wszystko niesłusznie wyładowałem na tobie. Znosiłaś moje humorki i uszczypliwe uwagi. Nie sądziłem, że zabawa przerodzi się w coś tak dużego. Kocham cię.- Zakończył patrząc mi głęboko w oczy i zamknął mnie w uścisku.
- Też się kocham, a to zobowiązuje.- Wyszeptałam i mocniej wtuliłam się w skoczka. Mężczyzna odszukał moje usta i złożył na nich pełen miłości pocałunek.
 ~*~
Ostatnie miesiące zdecydowanie nie należały do najłatwiejszych w moim życiu, ale dużo się przez ten czas nauczyłam i pewne rzeczy zrozumiałam. Zawsze, bez względu na wszystko trzeba walczyć o to, co jest dla nas ważne. Jak mawia moje ulubione przysłowie: „Żadna sprawa nie jest przegrana, gdy choć jeden głupiec o nią walczy.” I ja wygrałam. Spełnione marzenia, wspaniałych przyjaciół, miłość cudownego mężczyzny, niesamowite wspomnienia. Od dzisiaj moim towarzyszem na życiowej drodze będzie Gregor. Razem, trzymając się za ręce będziemy stawiać czoła problemom i pielęgnować nasze uczucie.
 ~*~
Marzec, rok 2021
Siedziałam z szatynem na podłodze salonu w naszym domu w rodzinnej miejscowości skoczka. Oglądaliśmy zdjęcia z pamiętnego balu, który był punktem zwrotnym naszej znajomości.
- Nie mogę uwierzyć, że minęło już dziesięć lat.- Przyznałam patrząc na nasze wspólne zdjęcie z tamtego wydarzenia.
- A pamiętasz chociaż nasze początki?- Uśmiechnęłam się na dźwięk tego pytania.
- Tego nie da się zapomnieć. Wredny byłeś, ale właśnie takiego cię pokochałam.
- Też potrafiłaś pokazać pazurki.- Zamruczał mi do ucha i pocałował w szyję. Czułość przerwał nam płacz dziecka dochodzący z pokoju obok.
- Nikki się obudziła, muszę do niej iść.- Westchnęłam i chciałam wstać, ale Gregor mnie zatrzymał.
- Ja pójdę.- Oznajmił i zniknął za drzwiami. Nikki miała teraz cztery miesiące i była naszą największą radością.
Kiedy w domu znów nastała błoga cisza, wróciłam do przeglądania zdjęć. Z jednej z fotografii uśmiechała się do mnie wysoka, szczupła blondynka, Megan. Nie miałyśmy teraz zbyt częstego kontaktu. Sześć miesięcy po wydarzeniach z 2011 roku dostała propozycję współpracy z zagraniczną agencją modelek i bez zastanowienia wyjechała. Z rzadkich rozmów wiedziałam, że wyszła za mąż i miała dwójkę dzieci.
Kolejne zdjęcie przedstawiało Thomasa. Przejechałam palcami po fotografii i uśmiechnęłam się delikatnie. Blondyn do dzisiejszego dnia pozostał moim dobrym przyjacielem. Zbudowaliśmy obecną relację na uczuciu, które nas kiedyś łączyło. W dodatku były sportowiec był ojcem chrzestnym Nikki.
Karierę skoczka zakończył po tragicznym upadku, który przeżył w 2014 roku. Zawsze powtarzał, że jak przestanie skakać, to zostanie pilotem i tak się stało.
Faktem jest, że Morgi trochę się pogubił w życiu uczuciowym. Po wyjeździe Megan nie wiedzieć czemu, wrócił do Kristiny. W wyniku próby odbudowania ich związku pod koniec 2012 roku na świat przyszła ich córka, Lily. Morgenstern zepsuł szansę na szczęśliwą rodzinę dając się ponieść pożądaniu. Parę miesięcy po narodzinach małej, wdał się w romans z fizjoterapeutką Austriackiej kadry skoczków. Związek ten zakończył się równie szybko jak zaczął i od tamtej pory Thomas był sam.
Ostatnie zdjęcie w albumie przedstawiało mnie i Gregora. Od tamtej chwili byliśmy nierozłączni. Zamieszkaliśmy razem na początku 2013 roku. Związku nigdy nie zalegalizowaliśmy, ale nie było nam to potrzebne.
Szatyn zakończył sportową karierę trzy lata temu, po zimowych igrzyskach olimpijskich w 2018 roku. Poświęcił się temu, co zawsze go interesowało. Połączył dwie pasje stając się uznanym fotografem mody.
Jeśli o mnie chodzi, również zajmowałam się fotografią, ale ja działałam tylko na terenie Innsbrucka, a Schlieri jeździł po całym świecie. Po dwuletniej współpracy z Annie zdecydowałam się na samodzielną działalność. Początki nie były łatwe, ale udało mi się wybić. Spełniłam marzenie, które narodziło się w mojej głowie wraz z pójściem na pierwsze spotkanie towarzystwa fotograficznego prawie dwadzieścia lat temu.
Dekadę temu częścią mojego życia był też Hilde. Cały czas pamiętałam o tym wiecznie uśmiechniętym Norwegu. Tom jak my wszyscy poukładał sobie życie. Związał się z amerykańską skoczkinią. Nazywała się Sarah Hendrickson. Parę razy wyjeżdżaliśmy we czwórkę na urlop i z tego, co zauważyłam Hildziak i Sarah tworzyli niezwykle udaną parę.
Zamknęłam album i odłożyłam go na miejsce. W tym samym momencie do pokoju wszedł Gregor.
- Śpi?- Upewniłam się.
- Jak aniołek.- Potwierdził, podchodząc do mnie.- Na czym skończyliśmy zanim nasz maluszek nam przerwał? A, już pamiętam.- Uśmiechnął się i tak jak przed wyjściem pocałował mnie w szyję. Wędrował ustami w górę, aż poczułam jego ciepłe wargi na swoich.
Pogłębiłam pocałunek rozpoczynając zaciętą walkę języków. Po kilku sekundach coś sobie przypomniałam i natychmiast odsunęłam się od szatyna.
- Spakowałeś się?- Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Jeszcze nie.-Znów próbował mnie do siebie przyciągnąć, ale zakryłam mu usta ręką.
- Skoro nie, to idziesz zrobić to teraz.- Niechętnie poszedł do pomieszczenia przeznaczonego na garderobę i zaczął ściągać z wieszaków potrzebne rzeczy. Rano wylatywał do Stanów na nowojorski tydzień mody. Byłam przyzwyczajona do jego częstych nieobecności, ale każdy wyjazd przeżywałam tak samo mocno.

Gregor
Rano żegnałem się z brunetką w hallu.
- Uważaj tam na siebie.- Poinstruowała mnie.
- Dobrze, mamo.- Zaśmiałem się.- Za każdym razem mówisz mi to samo.
- Kochanie, po prostu się martwię.
- Wiem.- Pogłaskałem ją po policzku by po chwili złożyć na jej ustach namiętny pocałunek.- Kocham cię.
- Też cię kocham.- Uśmiechnęła się do mnie ciepło. Poszedłem jeszcze do pokoju Nikki.
- Ciebie też kocham, moja mała królewno.- Pogłaskałem ją po główce i delikatnie ucałowałem w czółko.- Do zobaczenia za tydzień.- Zwróciłem się do Mili, chwyciłem swoje bagaże i wyszedłem z domu kierując się do czekającej na mnie taksówki.  
_____________________________
Już mi smutno, bo jeszcze tylko dwa posty.. Z kolejnym najchętniej poczekałabym taki tydzień, bo nie chcę się z Wami rozstawać, ale nie będę Was w takiej niepewności trzymać.. 
Dziękuję za Wszystkie komentarze, jesteście najlepsze! <3

Czytasz?= Komentuj ; )
Ps. Pojawiła się nowa strona "LA", gdzie znajdziecie moje odpowiedzi na nominacje do Liebster Award. Jeśli ktoś chce poznać mnie jako człowieka, a nie autorkę, to zapraszam ;)

13 komentarzy:

  1. Uwielbiam wesołe historyjki! Ale Hildziaka nie ma i jestem zawiedziona :C taka mała wzmianka o nim nie ratuje :C Walnij jakiegoś jednoparta zajebistego, o!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka razy wracałam do tego odcinka , żeby Go w końcu dokończyć.
    Z każdym nowy akapitem bałam się , że to co ma nastąpić zdarzy się zaraz.
    Łzy w oczach mam do tej pory....
    Pięknie to wszystko zaplanowałaś w czasie , jestem pełna podziwu.
    Dzisiejszy odcinek pozostawię jednak , bez całkowitej oceny.
    Jest mi zwyczajnie smutno...
    A kolejnego chyba nie przeczytam. A zapewne nie tak od razu.
    Najzdolniejsza Magic!

    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko dwa posty ? ;c No i co ja teraz będę robić ? ;o
    Kurcze, dziewczyno masz talent i JA namawiam Cię żebyś nam wszystkim czytelniczkom zaczęła wymyślać kolejną tak fascynującą historię, a zarazem przygodę związaną z skoczkami. ;)
    Jeszcze sie nie żegnam, czekam na te dwa posty ;)
    Pozdrawiam Cię ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam szczerze że się rozpłakałam ...
    Ta część była piękna, wspaniała i fantastyczna. Zazdroszczę ci talentu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I co ja teraz będę czytała, jak już tylk zostały dwa rozdziały? :( Szkoda, bo ta historia była burzliwa, ale piękna :) O tym jaki ten rozdział jest super, nie będę Ci mówiła, bo doskonale o tym wiesz :D Trochę mi szkoda, że Mili nie wróciła do Thomasa, ale mimo wszystko cieszę się, że udało się jej pogodzić z Gregorem i razem z córeczką tworzą szczęsliwą i kochającą się rodzinę :) Nie sądziłam, że ta historia się tak potoczy. Szkoda mi Morgena, bo jest sam, ale ma córeczkę którą bardzo kocha i to jest najważniejsze :)
    Pozdrawiam kochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie mogę się pogodzić z tym, że ta historia się kończy :(
    Kochana koniecznie musisz zacząć tworzyć kolejną, bo tak dobrze czyta się tą Twoją twórczość :)
    Co do odcinka - bajka :D
    Nic więcej nie trzeba mówić.
    Mam tylko nadzieję, że zakończysz to w bajkowy sposób z happy endem bez drastycznych i powodujących rozdarcie serca scen ;)
    Buziaki :*
    P.S.: Sytuacja z Thomasem - świetnie rozegrana ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie cieszę się z tego, że coraz bliżej do końca tej historii.. Jakoś tak nie potrafię tego przyjąć do siebie.
    Jednak cieszę się, że Mili wyjaśniła sobie wszystko z Gregorem i że są szczęśliwi. Ale z drugiej strony szkoda mi Thomasa, jakby na to nie patrzeć został sam, a w okół tylko sami szczęśliwi zakochani. Eh..
    Czekam z niecierpliwością na kolejny! :)

    Pozdrawiam serdecznie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się z tego happy end'u, ale jednocześnie boję się, że kolejne rozdziały mogą zburzyć ich poukładany świat.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak pięknie i fajnie im się ułożyło, mała Nikki... mam nadzieję, że w dwóch następnych rozdziałach coś, bądź ktoś nie zburzy ich spokoju? Nie wiedzieć czemu, takie właśnie mam przeczucia..
    Czekam na nowy! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Popłakałam się przez ciebie, nie wiedzieć czemu. Nie chcę końca tej historii, ale wiem, że jest to nieuniknione. I chyba pierwszy raz napiszę, że nie chcę następnego rozdziału, po prostu nie będę potrafiła go przeczytać, chociaż wiem, że i tak to zrobię. :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz, co mnie w tym wszystkim rozczuliło najbardziej?
    Córeczka Grega o imieniu Nikki. Płakać mi się chce, bo ja właśnie w swoim opowiadaniu zabiłam dziecko, które miał mieć z Nikki ;((
    Jestem szczęśliwa, że nareszcie im się ułożyło. Że minęło tyle lat, a ich miłość nadal trwa. Jest. Mam nadzieję, że te kolejne dwa rozdziały nie namieszają za bardzo. Oni są dla siebie stworzeni. Żywię sie tą nadzieją.
    Thomasa mi nigdy z reguły nie szkoda, jakoś tak już mam. Nie umiem mu chyba wybaczyć tego co narobił w realu. Ale cóż. Ich życie, ich sprawa. Może to przyniesie coś dobrego? W końcu nie wiadomo jak sie życie ułoży.
    Kończę pisanie tego bezsensownego komentarza. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że to emocje tak we mnie grają. I tyle.
    Pozdrawiam i ściskam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. hihihi nadrobiłam! :D
    nie będę ci mówić,że to świetne bo pewnie to wiesz. no kurde,Gregor i Mili >>>>
    czekam na ostatni rozdział! :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Nadrobiłam zaległości i po prostu jego wielkie: aww ♥!
    Jesteś rewelacyjna, a wizja rodziny Schlierenzauerów jest taka słodka ;d.
    Nie chcę, żebyś kończyła to opowiadanie ._.

    OdpowiedzUsuń