"Między 'zabawnymi' złośliwościami a bezczelnością jest bardzo cienka granica."
Gdy
opuściliśmy sklep, chciałam pożegnać się ze wszystkimi i wrócić do studia.
- Już nas opuszczasz?- Gregor zrobił smutną minę
i spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Ja...- Zawahałam się.
- Nie rób mu tego.- Wtrącił się Thomas.
- Pozwól mi się chociaż odwieźć.- Zaproponował
słodko szatyn, ale wiedziałam, że coś się za tym kryje.
- Dobra.- Uległam, nie chcąc narazić się Megan.
Schlierenzauer natychmiast pociągnął mnie w stronę skoczni, gdzie pewnie
zostawił swój samochód. Po drodze zachowywał się podejrzanie spokojnie. Żadnych
złośliwych uwag.
Dotarliśmy pod obiekt i skoczek otworzył przede
mną drzwi do Mercedesa. Wślizgnęłam się na siedzenia pasażera, a Austriak
zasiadł 'za kółkiem'. Uśmiechnął się do mnie łobuzersko i ruszył tak
gwałtownie, że aż wbiło mnie w fotel. Kiedy wyjechał na drogę, zaczął wymijać
wszystkie samochody. Wiedziałam, że będzie starał się wyprowadzić mnie z
równowagi.
- Zwolnij, bo nas zabijesz!- Krzyknęłam
spanikowana. Chłopak włączył radio na cały regulator i zwrócił się do mnie:
- Co mówiłaś? Nie słyszę. Chcesz szybciej? Ależ
proszę.- Docisnął gaz. Po kilku minutach zatrzymał się pod studiem z piskiem
opon, robiąc czarne ślady na ulicy.
- Podobała się jazda, kochanie?- Zakpił.
- Błagam, skończ.- Prychnęłam.- Robię to dla
przyjaciółki i wcale nie mam zamiaru być dla ciebie miła.- Chciałam opuścić
pojazd, ale Greg złapał mnie za rękę. Kiedy się odwróciłam, jego twarz była
stanowczo za blisko.
- Chyba mi nie powiesz, że te oczy na ciebie nie
działają?- Zamrugał kilkakrotnie, na co ja parsknęłam śmiechem.
- Ani trochę.- Mruknęłam i jednocześnie
popełniłam jeden z większych błędów w moim życiu; spojrzałam w czekoladowe tęczówki
mężczyzny. Musiał zauważyć, że coś we mnie pękło, bo przybliżył się jeszcze
bardziej. Już miałam całkowicie ulec urokowi Gregora i go pocałować, ale
opanowałam się w ostatniej chwili.
- Cześć złośliwcu.- Rzuciłam i zła na siebie wysiadłam
z samochodu. Jak tak dalej pójdzie, to nerwowo nie wytrzymam tej znajomości.
- Do zobaczenia wredoto.- Krzyknął za mną.
Thomas
- Myślisz, że dobrym pomysłem było zostawienie
ich samych?- Zapytałem, patrząc za oddalającą się dwójką.
- Są dorośli.
- Przecież oni się pozabijają!- Stwierdziłem i
już miałem za nimi iść, ale blondynka złapała mnie za rękę.
- Poradzą sobie.- Uspokoiła mnie i dałem za
wygraną.
Mili
Następnego dnia zostałam obudzona przez dzwoniący
telefon.
- Wstawaj!- Wykrzyczała blondynka do słuchawki.
- Po co? Mam wolne.- Usiadłam na łóżku i
przeciągnęłam się.
- Idziemy do kina. Grają jakiś nowy horror. O
trzynastej po ciebie będę.- Oznajmiła mi przyjaciółka i rozłączyła się, nie
dając mi dojść do słowa.
Niechętnie zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do
łazienki. O umówionej godzinie opuściłam studio. Na zewnątrz czekała na mnie
Megan i... o Boże, znowu oni! Thomas oraz słodki palancik- szanowny
Schlierenzauer we własnej osobie.
- Powiedzcie, że to zły sen, a kiedy się obudzę,
Was- wskazałam na skoczków- tutaj nie będzie.
- To rzeczywistość, słonko.- Odpowiedział mi
szatyn, po czym podszedł, pocałował mnie w policzek i objął w talii.
- Widzisz Mili, chociaż on się stara, żeby to
jakoś funkcjonowało.- Odezwała się Meg.
- Mi się ta znajomość całkiem podoba.-
Stwierdził i jego ręka zawędrowała
niżej, niż powinna.- Słyszałaś kochanie? Musisz się bardziej postarać.-
Zamruczał mi do ucha. Wymyślę coś, żeby mu dopiec- obiecałam sobie w myślach-
ale póki co, muszę być miła.
Po dojściu do kina (pomińmy, że całą drogę szłam
obejmowana przez tego dupka) kupiliśmy bilety, jedzenie i weszliśmy na salę.
Chciałam się prześlizgnąć i usiąść koło przyjaciółki, ale drogę zagrodził mi
Morgi i wskazał na miejsce obok szatyna. Z ciężkim sercem zajęłam fotel i
wzięłam na kolana nasz wspólny popcorn.
Skoczek kichnął sobie na rękę i włożył ją w
kukurydzę.
- Wielkie dzięki Schlierenzauer! Marzyłam o
twojej ślinie z zarazkami w moim jedzeniu.- Zironizowałam.
- Żyję, żeby cię uszczęśliwiać i spełniać twoje
marzenia, kotku.- Odpowiedział tym samym tonem, po czym wyciągnął mi pudełko z
rąk i podstawiając je sobie pod nos, kichnął tak głośno, że ludzie zaczęli się
na nas dziwnie patrzeć. Cały popcorn oczywiście został opluty.
- O, przepraszam.- Wyznał niby skruszony, oddając
mi jedzenie.
- Weź je sobie, na zdrowie.
Dzięki Bogu zaczął się film i miałam mniej-
więcej dwie godziny spokoju, bo Gregor był bardzo przejęty seansem. Ja
osobiście wzdrygałam się co chwilę i mimowolnie przysuwałam do szatyna.
Kiedy na sali zapaliły się światła, siedziałam
naprawdę blisko, więc jak najszybciej zerwałam się z miejsca i podeszłam do
równie mocno wystraszonej blondynki. Ruszyłyśmy do wyjścia, zostawiając
skoczków trochę z tyłu. Usłyszałyśmy ich przyciszone głosy. Kiedy się
odwróciłyśmy, to krzyknęłyśmy jak najgłośniej się dało i wybiegłyśmy z kina. Ci
popaprańcy wzięli ze sobą jakieś okropne maski i rzucili się na nas wydając z
siebie odgłosy podobne do tych z filmu.
Nie czekając, aż do nas dołączą powoli
oddalałyśmy się od budynku.
- Mam pomysł.- Wypaliła nagle Meg. Spojrzałam na
nią pytająco.- Zabierzmy ich na lodowisko. Całe życie na nartach, to na łyżwach
pewnie nie potrafią jeździć. Mała kara im się należy.
- Jestem za.- Zgodziłam się.- Chętnie popatrzę na
walczącego o równowagę Schlierenzauera.
Co prawda same najlepiej nie jeździłyśmy, ale...
raz się żyje!
Kiedy ci wariaci nas dogonili, przedstawiłyśmy im
pomysł lodowiska, który przyjęli z zaskakującym spokojem.
Okazało się, że oni nie tylko potrafią jeździć,
ale na łyżwach radzą sobie niemal idealnie. Wychodząc na lód i widząc
śmigającego mi przed twarzą Gregora, oczami wyobraźni już widziałam moje
bliskie spotkanie z twardą powierzchnią, a potem ze szpitalem...
________________________
Witajcie Kochane!
Rozdział z dedykacją dla Ann! Dziękuję, że mnie wspierasz <3
Postanowiłam opublikować szybciej, tak w ramach pocieszenia po Harrachovie. ; )
Kolejny w takim wypadku w czwartek.
Ps. Miałam pytania odnoście muzyki w tle:
1. Yiruma- River flows in you
1. Yiruma- River flows in you
2. Yiruma- Love me
Czytasz?= Komentuj
Czytasz?= Komentuj
O jejku, "związek" Schlierego i Mili jest taki... No nie wiem, ale bardzo mi sie podoba. Oj, na tym lodowisku bedzie baardzo ciekawie, na pewno! :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na czwarteeek! :*
Ha! Najlepszy!...♥
OdpowiedzUsuńWięc teraz moja droga masz mnie i moje zniecierpliwienie na sumieniu aż do czwartku!:D
Tak bardzo lubię czytać tą scenę przedstawioną w kinie... ona jest taka inna , naturalna!
A Lodowisko ? ... tego się nie spodziewałam.
Zaskoczona Ann.
Moja sympatia do tego opowiadania osiągnęła już APOGEUM, boję się co będzie ze mną dalej!
Dziękuje za dedykację i do usług przyszła ' wspólniczko' <3
Boskie*.* Grego się popisuje, nie ładnie. Ale Mili musi wytrzymać. No i Morgi, wydaje mi się, że jest zazdrosny.
OdpowiedzUsuńamorprohibit.blogspot.com
Cudo, cudo, cudo czekam nie mogę doczekać się czwartku :)
OdpowiedzUsuńCudny, mówiłam, że uwielbiam tę historię i chyba nie wypada powtarzać tego jeszcze raz. Czekałam na moment z tym kinem i mimo to, że znam ten dialog chyba na pamięć to i tak śmieję się jak niepojęta. Te fragmenty, które wysyłałaś mi prywatnie zdecydowanie zwiększyły mój apetyt. Do czwartku raczej przeżyję. :)
OdpowiedzUsuńGregor - niby taki burak, a i tak kochany :D
OdpowiedzUsuńCzekam do czwartku i pozdrawiam gorąco :*
Hahahahaha, jejku ale się uśmiałam, gdy czytałam ten rozdział :D
OdpowiedzUsuńJest po prostu BOSKI <3
Gregor i Mili i ich te przepychanki, uwielbiam je *_*
Tyle słodkości xd
Czekam na nexta i pozdrawiam ;*
Hahaha, jak to czytałam to się tak ryłam z Mili i Gregora :D Ależ oni się "kochają"... Mili to pewniw wydrapałaby mu oczy. Taki z niego burak i cham, a Morgi i Meg na siłę próbują ich swatać... :) Rozdział jak zwykle świetny i dziękuję, za odpowiedź na moje pytanie o piosenki :)
OdpowiedzUsuńCzekam nieciepliwością na nexta :D
Mogę jedynie napisać, że niesamowicie kocham Grega. W każdym wydaniu. A w roli chamskiego pyszczaka to już chyba szczególnie.
OdpowiedzUsuńTo jest dopiero coś!
Jestem jednak zdania, ze oni się nie pozabijają, ale wreszcie zacznie między nimi iskrzyć. I to tak chyba całkiem serio... ;)
I coś mi się widzi, że to by Morgiemu w jakiś sposób dopiekło^^
Uwielbiam tą historię!
'słodki palancik' dokładnie opisuje Gregora w tym opowiadaniu. Z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial, mam nadzieje, ze tym razem dluzszy! :)
OdpowiedzUsuńNo Hej :) Po pierwsze: zawitałam tu i od razu wciągnęłam się w opowiadanko :D
OdpowiedzUsuńPo drugie: Jest świetne, bo świetnie napisane :D
Po trzecie: Uwielbiam kiedy Gregor jest przedstawiany w takiej postaci :D
Pochłonęłam całość jednym tchem, czekam niecierpliwie na kolejny odcinek :D
Pozdrawiam :*
P.S.: Wpadnij do mnie: http://heute-morgen-jederzeit.blogspot.com/
lubilam to opowiadanie na poczatku,ale w sumie ktora dziewczyna moglaby dalej przyjaznic sie z przyjaciolka ktora odbila jej chlopaka,a na dodatek z tym chlopakiem?..nie pasuje mi ten fragment,ale staram sie czytac nie myslac o tych pierwszych wersach
OdpowiedzUsuń