poniedziałek, 3 marca 2014

17. "Tak Morgenstern, właśnie to chcę ci powiedzieć... To koniec."

"Nic tak nie boli jak zdrada ukochanego mężczyzny, który zrobił to z Twoją najlepszą przyjaciółką."

Nie wierzyłam własnym uszom. Co jak co, ale głos Megan rozpoznałabym wszędzie. Nie myślałam, że Morgi jest takim idiotą. Jednej rzeczy byłam pewna: nie mogę tu zostać ani chwili dłużej. Przypomniałam sobie, że miałam dać znać Koflerowi, jak tylko dowiem się, gdzie podziewa się Szanowny Morgenstern. Wykręciłam numer bruneta. Chyba czekał na mój telefon, bo odebrał już po pierwszym sygnale.
- Oznajmiam ci, że twój kumpel jest u pewnej blondynki i możemy się tylko domyślać, co robią.- Przy ostatnich słowach głos mi się załamał.
- A ty gdzie jesteś?- Zapytał zdecydowany.
- W jego mieszkaniu, ale spokojnie, zaraz się stąd zabieram. Nie chcę być w domu, kiedy on wróci.
- Nie ruszaj się stamtąd!- Rozkazał tonem nieznoszącym sprzeciwu.- Zaraz tam będę.- Dodał i się rozłączył. Zastanawiałam się, po cholerę mi pijany Andi tutaj. Pomimo tego, że w rozmowie ze mną wykazał się niezwykłą trzeźwością umysł, dało się wyczuć, że język mu się plącze. W oczekiwaniu na przyjście skoczka spakowałam rzeczy, z którymi pojawiłam się w mieszkaniu Morgiego. Nie minęło dwadzieścia minut, a Kofi na chwiejnych nogach stanął w drzwiach.
- Kofler! Nie powiesz mi chyba, że prowadziłeś w takim stanie? Bo nie uwierzę, że doszedłeś tutaj tak szybko.
- Jasne, że nie.- Uspokoił mnie i chwycił moje torby.- Zamknij drzwi i chodź.- Zarządził i ruszył schodami w dół. Wyszłam za nim z klatki i zobaczyłam, jak skoczek wrzuca moje 'bagaże' na tylne siedzenie samochodu, za kierownicą którego siedziała kobieta.
- Wsiadaj.- Poinstruował mnie Kofi, a ja wślizgnęłam się za kierowcę. Brunet zajął miejsce pasażera.- Poznaj proszę moją dziewczynę, Mirjam. Kochanie, to jest Mili..- Poznał nas ze sobą. Uśmiechnęłam się nieśmiało do nowo poznanej, a ona odwzajemniła gest i odpaliła silnik. Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu. Po mojej głowie krążyła jedna myśl, która nie dawała mi spokoju...
- Dokąd mnie zabieracie?- Zapytałam w końcu.
- Przenocujesz u nas.- Odpowiedziała mi blondynka. Określenie jakiego użyła nie było do końca właściwie, bo zegarki wskazywały prawie szóstą rano.
- Nie ma mowy!- Zaprotestowałam.- Nie chcę ładować wam się na głowę.
- Nie ma żadnego 'ale'. Dzisiaj śpisz z nami. Nie będziesz się tułać w nocy po Innsbrucku.
- Dobrze, ale tylko dzisiaj.- Podkreśliłam ostatnie dwa słowa.
- Możesz zostać u nas, jak długo będziesz chciała.- Wtrącił się Andi.
- Dziękuję, ale rano będę się zbierać.- W końcu stwierdzili, że nie da się mnie przegadać i wyszło na moje.
Po dotarciu do mieszkania 'Koflerów' Mirjam zarządziła, że Andreas zajmie kanapę w salonie, a ja będę spała z nią. Skoczkowi nie bardzo się ten pomysł spodobał, ale zgodził się kiedy mu przypomniałam, że to tylko jednorazowe.

Thomas
Rano, kiedy wyszedłem od blondynki, postanowiłem, że zadzwonię do Mili i powiem, że impreza się przedłużyła, a po wszystkim spałem u Gregora. Nie chciałem jej okłamywać, ale nie było innego wyjścia. Chcąc mieć tę rozmowę jak najszybciej za sobą, wszedłem w ostatnie połączenia i coś do mnie dotarło. Telefon w nocy to wcale nie była pomyłka, tylko Mili, a Megan odebrała. Już po mnie- pomyślałem i pędem rzuciłem się do domu. Czy ja naprawdę myślałem, że po takim czymś zastanę brunetkę w mieszkaniu? Jeśli by tam została, to chyba tylko po to, żeby dać mi w twarz. Wykręciłem numer dziewczyny. Mimo wszystko musiałem z nią porozmawiać.

Mili
'Thomas dzwoni'- ujrzałam na wyświetlaczu. Czy on myślał, że chcę z nim rozmawiać? Zignorowałam sygnał i powróciłam do śniadania. Po skończonym posiłku podziękowałam Andiemu i Mirjam i udałam się do studia.
Annie zauważyła, że coś jest nie tak i musiałam opowiedzieć jej całą sytuację. Kobieta zwymyślała Morgensterna od najgorszych, a potem pokazała mi coś w rodzaju strychu nad studiem i oznajmiła, że jest do mojej dyspozycji.
Metrażem można było to przyrównać do kawalerki. Jeśli o pomieszczenia chodzi, to znajdowała się tam niewielka kuchnia, łazienka, a za jednymi z drzwi krył się mały pokój.
- Dziękuję.- Rzekłam do kobiety uszczęśliwiona, na co ona odpowiedziała szerokim uśmiechem. Zostawiłam swoje torby i obydwie zeszłyśmy z powrotem do studia. Kobieta usiadła na kanapie i wskazała miejsce obok siebie. Zajęłam je i przez chwilę żadna z nas nic nie mówiła.
- Te piękne oczy masz po mamie, czy tacie?- Zapytała mnie niespodziewanie Annie.
- Ja.. Eee... No cóż, myślę, że po nim.- Odpowiedziałam lekko zakłopotana. Zastanawiałam się, dlaczego nawiązała do tematu moich rodziców.
- Miłość jest jak roślina. Trzeba ją codziennie podlewać, aby nie umarła.- Powiedziała ni z tego, ni z owego. Moja mistrzyni dziwiła mnie coraz bardziej.
- A co zrobić, jeśli tę wypielęgnowaną i zadbaną miłość zerwie sobie ktoś inny?
- Miłość chadza własnymi drogami.
- Właśnie. I mój ojciec też sobie poszedł... własną drogą, bez nas.- Co mnie tknęło, żeby o nim mówić? Od kilku lat o nim nie myślałam. Chciałam wymazać z pamięci wspomnienia z okresu, kiedy byliśmy szczęśliwą rodziną, a teraz to wszystko wróciło.
- Wiesz, mój mąż i ja nadal jeszcze się kochamy. Mimo, że nasze drogi już dawno się rozeszły.
- Twój mąż? Jesteś mężatką? Gdzie on teraz jest?- Zasypałam ją pytaniami. Ona tylko cicho się zaśmiała i już miała mi odpowiedzieć, kiedy zadzwonił jej telefon. Przeprosiła mnie na chwilę i odchodząc, odebrała. Wróciła po niespełna minucie i powiedziała, że jest spóźniona na wywiad i dokończymy rozmowę innym razem. Kiedy wyszła, wróciłam na górę, żeby się rozpakować. Po umieszczeniu rzeczy w szafach znów zostałam sama ze swoimi myślami i zaczęły one krążyć wokół Thomasa. Stwierdziłam, że pomimo tego, co zrobił, powinnam z nim porozmawiać i jasno określić relacje między nami. Nie chciałam załatwiać tego przez telefon więc napisałam blondynowi sms-a: „Spotkajmy się za pół godziny pod Bergisel." Wcisnęłam 'wyślij' i natychmiast opuściłam budynek. Wolnym krokiem ruszyłam w kierunku skoczni.

Thomas
Tak! Mili chce się ze mną spotkać! Kamień spadł mi z serca. Ubrałem się szybko i wybiegłem z domu jak szaleniec. Całą drogę zastanawiałem się, co ja jej powiem. Miałem się tak otwarcie przyznać do tego, że spałem z Meg? Brunetka wiedziała, że z nią byłem, ale nie miała pojęcia, co robiliśmy. Nie byłem pewien, czy będę w stanie zaprzeczyć, jeśli sama mnie o to zapyta. Cały w nerwach dotarłem pod skocznię. Chwilę później pojawiła się także Mili. Już na wstępie z jej ust wypłynęły słowa, których tak się obawiałem.

Mili
- Jedno pytanie.- Zaczęłam, jak tylko znalazłam się przy blondynie.- Spałeś z nią?- Thomas nie odezwał się ani słowem i spuścił głowę. Milczenie wystarczyło mi, abym mogła odpowiedzieć sobie na to pytanie. Poczułam, jak do oczu napływają mi pierwsze łzy. Kilka nawet uroniłam, ale tylko kilka. Resztę planowałam zachować na wieczór, jako gwałtowny akompaniament do rozmyślań.
Tak bardzo chciałam, żeby zaprzeczył. Pragnęłam usłyszeć, że między nimi do niczego nie doszło, ale on ciągle milczał.
- Posłuchaj mnie.- Rozkazałam, chociaż on i tak chyba nie zamierzał zabierać głosu. Zdziwiłam się, że w moim własnym dało się wyczuć tyle zdecydowania.- Kilka lat temu przeczytałam książkę, ale pewne słowa zapadły mi w pamięci do dzisiaj: „nasze relacje można porównać do zabawy zoomem. Na kilka sekund jest bardzo blisko, ale zoom natychmiast nas oddala. Owo przejście od bliskości do oddalenia za każdym razem jest bardzo bolesne. Teraz nasz zoom się zepsuł i już nie da się go naprawić.”
- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że...- Zawahał się, ale wiedziałam, o co mu chodzi.
- Tak Morgenstern, właśnie to chcę ci powiedzieć...- Mi również te słowa nie chciały przejść przez gardło. Może działałam zbyt pochopnie. Może miałam tego żałować. Trudno.- To koniec.- Wykrztusiłam w końcu. Potem odwróciłam się i ze łzami w oczach pobiegłam przed siebie. Thomas nawet nie próbował mnie zatrzymywać. 
_______________________
Znowu rozpieszczam Was szybszą publikacją ;)
Ostatni rozdział wywołał niezłą burzę w komentarzach, dziękuję Wam za to!
Mam najlepsze czytelniczki pod Słońcem, to już nie ja tworzę tę historię, ale Wy.. Wasza motywacja daje mi siłę do pisania tych rozdziałów, które jeszcze nie powstały. 
Dziękuję!
Kolejny w czwartek ;) 

Czytasz?= Komentuj

16 komentarzy:

  1. Super :) tylko szkoda że sie rozstali :/ ale mam nadzieje że w końcu sie miedzy nimi ułoży ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudeńko!
    Biedna Mili. Może to brzmi okropnie, ale tak będzie lepiej. Na szczęście znaleźli się dobrzy ludzie, którzy są gotowi jej pomóc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I co ja mam tu napisać.
    Z każdą chwilą to opowiadanie staje się częścią historii . Jest po prostu niesamowite. Może źle to określiłam , opowiadanie pisane jest przez Ciebie , więc Ty jesteś niesamowicie dojrzałą Autorką .
    Jestem zaszczycona mogąc być częścią tej historii zostawiając po sobie ślad !
    Pozdrawiam , Ann.

    OdpowiedzUsuń
  4. i dobrze mu tak! Morgi ma za swoje. ciekawe czy czasami za chwilę nie pojawi się Hildziak xd rozdział jak zwykle cudowny :* czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a to dupekk ! Szkoda mi Mili była z nim szczęśliwa, a jej najlepsza przyjaciółka jej go zabrała. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń i zapraszam do mnie :)
    amorprohibit.blogspot.com
    darmohrajphoto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. No i ma na co zasłużył. Najpierw sypia z "najlepszą" przyjaciółką Mili, a teraz oczekuje od niej wybaczenia...? W takim razie został jeszcze jeden bohater - Gregor. Coś mi się wydaje, że namiesza trochę w życiu Mili... :) Pozdrawiam <3 I zapraszam do siebie jeśli masz czas ;) http://i-love-ski-jumping.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. HAHAHAHHAHAHA! WIEDZIAŁAM! WIEDZIAŁAM, ŻE TAK BĘDZIE! PRZECZUWAŁAM TO!
    MOŻESZ SOBIE WYOBRAZIĆ JAK TERAZ ODSTAWIAM TANIEC RADOŚCI Z TEGO POWODU, ŻE MORGENSTERN JEST DUPKIEM :D HUEHEUEHUEUEHEUEUHEHE ;d
    a tak poważnie - Morgi wcale nie pasuje mi tu na rolę dupka (: za fajny jest :)
    piszę ten komentarz na raty,bo co chwilę coś mnie rozprasza, ehh :x
    wracając do tematu - Niedobry z niego facet. Ale Koooooooofler! jak go całe życie kochałam tak teraz jeszcze bardziej <3 No tak cudnie się Mili zaopiekował i w ogóle taki przyjacielski, och i ech! :D dobra, nie rozpływam się już ;D
    Wpadnij do mnie, bo nowy jest od piątku ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Poryczałam się przez ciebie, ja wrażliwiec, ale tak serio to pasowali mi oni do siebie i naprawdę nie wiem co ty tam dalej sobie wykombinowałaś! Wiem tylko tyle, będzie się działo! Kofi taki troskliwy to jest super! Także tego, czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. wpadłam na to opowiadanie jakieś trzy dni temu i już całe pochłonęłam. Jedno mnie tylko intryguje- w bohaterach jest Schlirenzauer, czekam na Niego xDD
    Po za tym to dobrze, że spławiła Thomasa, nie zasłużył na nią. I Kofler to mega sympatyczny, że jej pomógł, szczerze mówiąc to sie nie spodziewałam po nim :D

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział :)
    dobrze, że się rozstali bo krzywdził by ją na każdym kroku :D mam nadzieję, że już nie długo Mili pozna się z Gregorem i że coś między nimi będzie ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. No i koniec, można było się tego spodziewać, że Mili zakończy związek z Thomasem ;/ Ja również, już z niecierpliwością czekam na Gregora. Coś czuje, że będzie się działo ;D Do nexta i oczywiście weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Bosko! Heh, Mogiemu dopiero teraz się oczy otworzyły. Nie podejrzewałam, że kiedykolwiek to powiem, ale DUPEK z niego! A Megan... No szkoda słów na nią. Jestem mega ciekawa co zrobi Mili, może Hildziak się poojawi? A może to Kofi będzie jej wybawcą? Czekam też na pojawienie się Gregora :) Rozdział jak zawsze świetny. Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam się uczyć, ale dodałaś rozdział, więc zrezygnowałam, ale nie żałuję :D
    Mam nadzieję, że los sprowadzi Gregora na drogę Mili ... achh, warto pomarzyć :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja tam się cieszę, że Mili w końcu z nim zerwała! Według mnie ten ich związek nie miał żadnej przyszłości. (znów nie wiem co ja gadam, bo zwykle jestem za związkami z Thomasem w innych blogach, ale tutaj coś mi w nim od początku nie pasowało i uparcie się tego trzymam). A więc, ja sobie tak czekam na mój upragniony 21(dobrze pamiętam? ;d) rozdział, kiedy to pojawi się mój Gregorek!<3

    Czekam, czekam, czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow Brawo dla Mili za twardą postawę ! Czekam na next :D a ten rozdzial swietny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ha! Tak!
    I bardzo dobrze, należy mu się za to. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Że tak po prostu spotka się z nią, pogada od rzeczy i nawymyśla kolejne bzdury, a ona i tak wpadnie mu w ramiona? Mądra dziewczynka. Ja wiem, że boli. Ale przestanie. Na pocieszenie zawsze się ktoś znajdzie. Inny ktoś. Bo mam nadzieję, że Mili uczy się na własnych błędach i nie robi w kółko tych samych.
    Dobre serduszko "Koflerów" uratowało mój humor w tym rozdziale^^
    p.s. Tak na marginesie - prywatnie to on mógłby już jednak zacząć coś działać, Kofler, znaczy się. Z Mirjam. ;))

    OdpowiedzUsuń