"Jedna dobra niedziela nie naprawi całego zepsutego tygodnia."
Kiedy się przebudziłam Morgiego ze mną nie było. Wygramoliłam się z
łóżka i poczłapałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, włosy związałam w
niechlujnego koka i za pomocą kosmetyków, które zawsze znajdowały się w mojej
torebce, zrobiłam lekki makijaż. Po porannej toalecie postanowiłam opanować
Thomasową kuchnię i zrobić śniadanie. Na stole znalazłam kartkę od blondyna:
"Nie wychodź, proszę. Niedługo wrócę, T. ;)"
Najprostsze danie świata- płatki z mlekiem. Siadałam właśnie do stołu,
kiedy Thomas wrócił do domu. Ledwie go słyszałam. Chyba myślał, że jeszcze
śpię. Sprawdzi sypialnię, a jak zobaczy, że mnie tam nie ma, to będzie wołał-
pomyślałam i zaczęłam odliczać: pięć, cztery, trzy, dwa...
- Mili?!- A nie mówiłam?
- W kuchni!- Oznajmiłam i niemal w tej samej chwili skoczek pojawił
się w drzwiach. Uśmiechnął się szeroko i podszedł, aby mnie pocałować.
- Wyspałaś się?- Zapytał, siadając na przeciwko mnie.
- Wiesz, tak naprawdę zasnęłam dopiero, kiedy sobie poszedłeś. Strasznie
chrapiesz.- Widząc jego minę wybuchłam śmiechem. Zaskoczenie wymieszane z
niedowierzaniem było bezcennym widokiem.- Przecież żartuję. Przez całą noc nie
wydałeś ani jednego dźwięku.- Wyraźnie mu ulżyło.
- Już myślałem. Zjedz spokojnie, idę się przebrać.- Powiedział i wyszedł.
Pochłonęłam moje zimne już płatki i idąc w ślady Morgiego, udałam się do
pokoju. Blondyn właśnie wciągał na siebie kurtkę.
- Znowu wychodzisz?- Zapytałam.
- Muszę omówić z trenerem i chłopakami wyjazd na konkurs. Idziesz ze
mną?
- Jasne, tylko daj mi się ubrać.
Megan
Kiedy wróciłam wczoraj do domu, brunetki nie było. Pomyślałam, że
poszła pogadać z Thomasem. Nie miałam siły, żeby na nią czekać, więc poszłam
spać.
Rano wparowałam do pokoju przyjaciółki chcąc dowiedzieć się
wszystkiego, ale nikogo w nim nie zastałam.
- Gdzie jest Mili?- Zapytałam Rogera, schodząc do kuchni.
- Nie powiedziała ci?- Wujek wyglądał na zaskoczonego.
- O czym?
- Annie dzwoniła do niej wczoraj i zaproponowała Mili wyjazd w plener
na trzy dni.
- Nic mi o tym nie wiadomo.- Stwierdziłam zawiedziona. Przyjaciółka
zwykle mi pierwszej mówiła o wszystkim, a tu takie coś?- To dlaczego nie
odbiera telefonu?
- Pewnie jest zajęta. Jak będzie mogła, to się z tobą skontaktuje.-
Zapewnił mnie nasz 'opiekun', ale mimo to, coś mi nie pasowało. Milka nigdy nie
wycinała mi takich numerów.- Megan, jadę do pracy!- Usłyszałam wołanie wujka, a
chwilę później odgłos zamykania drzwi.
Przynajmniej wiedziałam, co się stało, że nie nocowała w domu-
pocieszałam się w duchu. Zaraz po tym moje myśli zeszły na zupełnie inny tor:
Czy rozmawiała z blondynem? Czy się pogodzili? Może to miał być ich koniec?
Jeśli to ostatnie, to chętnie widziałabym się w roli pocieszycielki
Morgensterna. Mój wewnętrzny głosik mówił mi, że jeszcze będę miała ku temu
okazję, a ja ufam swojej intuicji.
Mili
- Naprawdę musisz dzisiaj jechać?- Zapytałam Thoma, kiedy po obiedzie
zbieraliśmy ze stołu. Nie było czasu na wymyślne dania, więc po powrocie ze
skoczni ugotowałam makaron z sosem.
- Wiesz, że tak. Zabrałbym cię, ale musiałabyś załatwić to z Annie.
- Następnym razem. Teraz nie będę kombinować.- Morgi właśnie zabierał
się za zmywanie.
Patrząc na tempo w jakim to robił, odepchnęłam go od zlewu i sama
zaczęłam czyścić talerze.
- Nie musisz pomagać.
- Ale chcę.- Podkreśliłam znaczenie słowa 'chcę'.- Poza tym, jeśli
będziesz to robił z taką prędkością, obawiam się, że mógłbyś nie zdążyć na
zbiórkę.- Opuściłam na chwilę swoje stanowisko, ponieważ chciałam sięgnąć po
ścierkę, a Morgi zajął moje miejsce.- Ale z ciebie uparty osioł!- Powiedziałam
i natychmiast tego pożałowałam. Okazało się, że Thomasowy kran się wyciąga i
blondyn to wykorzystał. Poczułam na twarzy strumień zimnej wody.
- MORGENSTERN!- Krzyknęłam.
- Daj spokój Mili, przecież i tak pięknie wyglądasz.
- No bardzo zabawne Morgen, bardzo!- Wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
Obiegłam kuchnię wzrokiem w poszukiwaniu narzędzia zemsty. Wzięłam gąbkę do
naczyń i włożyłam do zlewu, po czym przeniosłam ją nad głowę skoczka i całą
wodę wycisnęłam na niego. Uśmiechnęłam się tryumfalnie i zaczęłam wycierać
twarz ręcznikiem.
- Teraz to przesadziłaś.- Morgi jednym zwinnym ruchem przerzucił mnie
sobie przez ramię i ruszył do łazienki.
- Puść mnie, brutalu!- Wydzierałam się, okładając plecy chłopaka
pięściami.
- Najpierw przeproś.
- Nigdy.- Prychnęłam.
- W takim razie, przygotuj się na zemstę.
- Wszystko jest lepsze, od przepraszania ciebie.- Droczyłam się. W tym
momencie wylądowaliśmy w wannie. Morgi odkręcił wodę i zaczął mnie oblewać.
Wyrwałam mu prysznic z ręki i role się odwróciły. Próbował powtórzyć mój
manewr, ale mu się nie udało, bo schowałam słuchawkę za plecami. Szukał jej na
ślepo, tym samym obejmując mnie w pasie. Po chwili otworzył oczy i przestał ze
mną walczyć. Staliśmy tak przez chwilę, wpatrując się w siebie nawzajem. Thomas
zaczął się do mnie zbliżać. Jego usta już prawie dotknęły moich, ale w
ostatniej chwili chlusnęłam mu wodą prosto w twarz.
- Poddaję się.- Przestałam się na nim wyżywać i odłożyłam prysznic.-
Ale i tak myślę, że należą mi się małe przeprosiny.- Udał obrażone dziecko.
Zaśmiałam się cicho i wyszłam z wanny, zostawiając go tam samego.
- A ja myślę, że nie mam cię za co przepraszać. Sam zacz...- Chciałam
powiedzieć, że on zaczął, ale nie zdążyłam, bo wywinęłam orła.
- Nic ci nie jest?- Zapytał spanikowany Thomas.
- Chyba nie.- Powiedziałam niepewnie i spróbowałam wstać, ale tylko
ponownie się poślizgnęłam. Skoczek szybko znalazł się przy mnie i wyciągnął
rękę w moim kierunku. W mojej głowie pojawił się pewien pomysł. Chwyciłam dłoń
chłopaka i pociągnęłam go w dół. Blondyn najwyraźniej się tego nie spodziewał,
bo runął na mnie.- Auć!- Udało mi się wyjąkać z pod jego ciężaru.
- Mili, przepraszam.- Podniósł się na rękach i spojrzał na mnie
troskliwie.
- W porządku, każdy mógł się poślizgnąć.
- Co? Przecież ty... To twoja wina. Pociągnęłaś mnie.
- Tak sobie tłumacz, Morgen.- Zrzuciłam go z siebie i usiadłam na nim
okrakiem.
- Taki układ nawet mi pasuje.- Blondyn objął mnie w pasie i
przyciągnął do siebie tak, że teraz opierałam dłonie na jego ramionach.
Dzieliła nas już tylko odległość między twarzami. Thomas pocałował mnie
delikatnie, ale się odsunęłam.
- Trzeba tu posprzątać, a ty musisz się spakować.- Przypomniałam mu.
- Przecież zdążę.- Stwierdził i znów się do mnie zbliżył. Zatkałam mu
usta ręką.
- Wiesz, że Alex nie lubi spóźnień.
- Widzę, że nie odpuścisz.- Powiedział lekko zawiedziony i pozwolił mi
wstać. Nie patrząc na niego, wyszłam z łazienki i poszłam się przebrać. Potem
zabrałam się za sprzątanie bałaganu po naszej zabawie.
-Skończyłem!- Usłyszałam zadowolony głos Thomasa. Nie zdziwiłoby mnie
to, gdyby nie fakt, że minęło nie więcej niż kwadrans.
- Nie wierzę.- Zostawiłam sprzątanie i pobiegłam do pokoju, sprawdzić,
czy rzeczywiście wszystko ma.- Jestem pod wrażeniem.- Stwierdziłam, kiedy
zauważyłam, że jego rzeczy są idealnie poukładane.- Dobrze, że się tak szybko
uwinąłeś. To teraz mi pomożesz.- Z uśmiechem rzuciłam mu trzymaną w dłoni
ścierkę.
Dwadzieścia minut wystarczyło nam, żeby kuchnia i łazienka lśniły
czystością. Szczerze mówiąc, to Morgiemu tyle wystarczyło. Nawet nie dał mi
szansy wykazania się. Robił wszystko w zawrotnym tempie, a do tego niezwykle
precyzyjnie.
- Jest coś, czego nie potrafisz?- Zapytałam z podziwem.
- Odkryj to.- Powiedział prowokacyjnie. Zastanawiałam się chwilę, po
czym stwierdziłam, że jednak jest coś takiego.
- Już odkryłam!- Posłał mi pytające spojrzenie.- Nie umiesz zmywać
naczyń. Znaczy... nie robisz tego tak szybko, jak inne rzeczy.
- Jakie rzeczy?- Cholera, dlaczego on musiał zadawać tak dwuznaczne
pytania?
- Thomas, dobrze wiesz, o czym mówię.- Zaczęłam wymijająco, lekko się
przy tym czerwieniąc. Przecież nie miałam nic dziwnego na myśli. Blondyn zaśmiał
się cicho i podszedł do mnie.
- Tak słodko wyglądasz kiedy się rumienisz.- Chwycił moją twarz w
dłonie i złączyliśmy się w namiętnym pocałunku.
___________________________
Dobrze, że to ostatni taki rozdział, bo robi się za słodko ;p Wolę jak coś się dzieje, więc od następnego zaczynamy zabawę ;)
Chciałam podziękować za wszystkie komentarze, dałyście mi ogromnego kopa do dalszego pisania za co jestem ogromnie wdzięczna! ;D
To co? Do wtorku!
Czytasz?= Komentuj
Tak, masz rację, jest za słooodko. Aż sama się sobie dziwię, bo JA - zwolenniczka słodkich scen piszę coś takiego?! ;o Sama się nie poznaję. A do tego Morgi - jeden z moich ulubionych skoczków! Tak, nadal podtrzymuję to, że w tym blogu mi się Thomas nie podoba. Nie wiem dlaczego, ugh.
OdpowiedzUsuńOoo... no to skoro w następnych rozdziałach ma się więcej dziać, to czekam na to z niecierpliwością, ach! <3
Może pojawi się gdzieś Tom? Hyhy.. co ja mam z tym Hilde to ja nie wiem. Twój blog mnie tak zmienia! ;d
Nie mam nic przeciwko tej słodkości, i mam nadzieję, że nadal będzie ;)))
OdpowiedzUsuńMówisz, że od następnego rozdziału będzie więcej się działo? Już nie mogę się doczekać!!!
słodko , słodko , słodko !:D
OdpowiedzUsuńMili i Thomas! Tak bardzo lubię wgłębiać się w ich historię :D
Chociaż powiem szczerze , tak jak Ty wolę jak coś się dzieję co nie znaczy , że ten odcinek mi się nie podoba .
Jest cudowny ! Zazdroszczę Ci tego jak potrafisz tworzyć Ich wspólne dialogi ,
sytuację !
Gratuluję czekając z niecierpliwością do wtorku :(
http://difficult-love-austria.blogspot.com/ Pozdrawiam , Ann.
Jest słodko, miło, sympatycznie, ale każdy lubi kiedy coś się dzieje, więc z niecierpliwością czekam na te dalsze zawirowania :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię jak jest słodko xd Nie no, jak się coś dzieje to jest oczywiście lepiej, więc pisz szybko kolejny rozdział :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSłodko, słodko, ale pewnie jak sama mówisz będzie się coś dziać :P
OdpowiedzUsuńKurcze, może wytrzymam do wtorku :) Weny ;*
To, że dzieje się coś dobrego nie znaczy od razu, że jest za słodko! Czyli teraz mamy się bać? Nie najlepiej zabrzmiały słowa Megan...
OdpowiedzUsuńJak ja lubię jak jest tak słodko. Tak uroczo razem wtedy wyglądają i mają dziwaczne i śmieszne pomysły :) Czy to znaczy, że Megan chcę odbić Mili Morgena? Czekam z niecierpliwością na nexta, weny :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial :D
OdpowiedzUsuńugh. I znowu Thomas w roli 'kochanka' ;d dałabyś już spokój ;D masz rację, niech coś się dzieje - NIECH HILDZIAK WRACA! :D stęskniłam się za nim już :( Mili pewnie też xD więc nie ma innej rady - w następnym odcinku widzę tutaj pięknego i szalonego Toma Hilde ;d nie mam weny dzisiaj na komentarz :D
OdpowiedzUsuńNo nie, no nie, no nie! Nie lubię Megan i nie polubię! I błagam cię, niech nic nie zepsuje ich szczęścia! Jestem zła, moim zdaniem jest słodko i tak ma zastać, ale to ty ustalasz zasady gry! Ja lubię mieszać i widzę, że ty te. Czekam na następny. Pozdrawiam. :* + piosenka super!
OdpowiedzUsuń