sobota, 25 stycznia 2014

6. "...jego twarz zapoznała się z pięścią Morgensterna."

"Sama agresja nie jest zła, to energia, która napędza. Złe jet to, że nie jest kontrolowana i odpowiednio spożytkowana."

Następnego dnia obudził mnie dzwoniący telefon.
- Tak? - powiedziałam zaspanym głosem. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7:30.
- Witaj piękna. - Usłyszałam w słuchawce zaskakująco żywy i wesoły głos Thomasa. Zabiję go!
- Cześć wariacie, cóż za miła pobudka, ale czy ty wiesz, która jest godzina?
- Wiem.- Oznajmił zadowolony ze swojego odkrycia.- 7:30, a to oznacza, że trzeba wstawać. Maleńka, szkoda dnia.
- Zabiję cię Morgen, obiecuję ci to!
- Nie mogę się doczekać. A tymczasem wychodź z łóżka, bo stoję pod twoim domem jak idiota.
- Co robisz? Że jak?- Zapytałam zaskoczona i wyskoczyłam z pościeli, żeby spojrzeć przez okno. Thom stał tam jak gdyby nigdy nic i rozciągał się z telefonem przy uchu.- Co to ma znaczyć?
- To znaczy, że idziesz ze mną pobiegać. - Podniósł głowę i posłał w moją stronę uśmiech.
- Thomas! Jest jakieś -10 na termometrze, a ty mi mówisz, że idziemy biegać?
- Dokładnie. Wpuścisz mnie? Trochę zmarzłem.
- Nie żyjesz!- Powiedziałam już podczas zbiegania po schodach. Rozłączyłam się i w tym momencie otworzyłam przed nim drzwi.
- Jeszcze w piżamie? Myślałem, że już wychodzimy.- Przysięgam, że skrzywdzę tego chłopaka dzisiaj.
- A co ja transformers jestem?
- Ktoś tu wstał lewą nogą. - Powiedział Morgi i podszedł, żeby mnie przytulić. Nim zdążyłam zrobić unik, już trzymał mnie w ramionach. Pocałował w czubek głowy i wypuścił.
- Chodź na górę. Potrzebuję dziesięć minut.- Zostawiłam go w swoim pokoju, a sama udałam się do łazienki. Tak jak powiedziałam wcześniej, wystarczyło mi dziesięć minut i byłam gotowa. Jeszcze tylko zostawiłam kartkę dla Meg, żeby się nie denerwowała jak wstanie i razem ze skoczkiem wyszliśmy z domu.
Morgenstern okazał się bardzo tolerancyjnym towarzyszem porannego biegania i dostosował tempo do mnie. Ten człowiek to ma cierpliwość. Po mniej więcej godzinie wysiłku postanowiliśmy zaopatrzyć się w coś do picia. Weszliśmy do najbliższego sklepu. Tam na ladzie leżała gazeta codzienna, zwykły brukowiec. W oczy rzucił mi się nagłówek z pierwszej strony, który głosił: "Thomas Morgenstern i tajemnicza brunetka." Niżej umieszczone zostało moje zdjęcie ze skoczkiem z wczorajszego, gorącego pożegnania przy taksówce. Zignorowaliśmy artykuł, kupiliśmy wodę i wyszliśmy na zewnątrz. Thomas wyglądał na wściekłego.
- Mili, przepraszam...- Nie dałam mu dokończyć.
- Za co? Za idiotów, którzy szukają sensacji i nie dają żyć komuś, kto w jakiś sposób liczy się bardziej niż inni?
- Nie, za to że ja jestem idiotą. Za to  że zniszczyłem cię w to wciągnąłem. Póki co to tylko jedno zdjęcie, ale to dopiero początek. Oni... są jak pijawki. Przyczepią się do ciebie i nie zostawią na tobie suchej nitki. Nie dadzą ci spokoju. A do tego, to wszystko moja wina.- Zakończył swój monolog i oparł się o drzewo. Widziałam, że go to... zabolało? Zmartwiło? Nie wiem, w każdym razie było mu z tym źle. Podeszłam i położyłam mu rękę na plecach.
- Hej, nie przejmuj się tym. Ważne, że my wiemy jak jest. Niech piszą, co chcą. Mnie to szczerze nie obchodzi. Nie możemy się poddać i uciekać od rzeczywistości, ale wyjść temu na przeciw. Thom, przecież nie jesteś tchórzem. I na pewno już nie raz radziłeś sobie w takich sytuacjach. To tylko kolejna przeszkoda, którą trzeba przeskoczyć, a w twoim przypadku to raczej nie jest problem. I jeszcze jedno: nie obwiniaj się.- Odwrócił się w moją stronę i wyszczerzył swoje idealne ząbki w kolejnym już dzisiaj uśmiechu.
- Dziękuję.- Prawie krzyknął i zamknął mnie w żelaznym uścisku, aby zaraz potem odnaleźć moje usta i obdarować mnie pocałunkiem.
-Mówiłam ci już, że jesteś pokręcony? - Zapytałam odrywając się od niego.
- Tak, wczoraj, ale dlaczego tym razem?
- Bo masz wahania nastrojów jak kobieta przed miesiączką! Przed chwilą byłeś wściekły, a teraz stoisz i się...- nie zdążyłam dokończyć zdania, bo oberwałam śnieżką.- MORGEN!- Jego mina była bezcenna. W momencie, kiedy trafił we mnie śniegiem śmiał się jak dziecko. Po moim 'Morgenie' mina natychmiast mu zrzedła. Widziałam to przerażenie w oczach. Schyliłam się i ulepiłam kulkę z białego puchu. Zbliżałam się do niego, wolno utwardzając pocisk. Blondyn zaczął się cofać nie patrząc za siebie. Po chwili potknął się o 'kamyczek' i runął na ziemię. Usiadłam na nim okrakiem i skierowałam śnieżkę w stronę jego pięknej twarzyczki.
- Chyba mi tego nie zrobisz.-Powiedział przymilnym głosem.
- Ja się tylko odwdzięczam.- Odpowiedziałam i wtarłam śnieg w jego buźkę. Kiedy zakończyłam swoją czynność złapał mnie za ręce i po chwili role się odwróciły. Teraz to on górował nade mną.
- Tak się bawisz?- Wziął kolejną porcję śniegu w swoje ręce i podobnie jak ja przed chwilą, zbliżał je do mojej twarzy. Zamknęłam oczy i czekałam na karę, jednak ta nie nastąpiła. Poczułam, że Morgi ze mnie zszedł, więc podniosłam powieki. Stał nade mną i chciał pomóc mi wstać. Podałam mu rękę i dałam się podnieść.
- Rozejm?- Zapytałam z nadzieją. Nie miałam siły się z nim siłować. Już byłam cała mokra. Śnieg był wszędzie.
- Rozejm, ale i tak jeszcze z tobą nie skończyłem.
- Na teraz skończyłeś. Nie wiem jak ty, ale ja nie mam zamiaru biegać w takim stanie. Idę do domu się wysuszyć i zjeść w końcu śniadanie.
- Zobaczymy się jeszcze dzisiaj? O jedenastej mam trening, ale potem całe popołudnie jestem wolny. Możesz przyjść nawet na skocznię i później coś wymyślę.
- Przyjdę, ale teraz naprawdę już idę, bo ten śnieg zaczyna na mnie zamarzać, a to nie jest przyjemne.- Musnęłam szybko jego policzek i się oddaliłam. Do domu miałam może piętnaście minut wolnego spaceru. Po drodze mijałam kilka kiosków i w każdym z nich widziałam ten sam nagłówek. To samo zdjęcie. Przypomniały mi się słowa Thomasa: to dopiero początek...
Doszłam do domu równo o dziewiątej. W kuchni przywitał mnie wujek Meg.
- O Mili, myślałem, że jeszcze śpisz. Wczoraj wróciłaś tak późno.
- Byłam biegać.- Odpowiedziałam i udałam się na górę. Tak jak przypuszczałam, Megan jeszcze spała. Poszłam do łazienki. Mokre ubrania zmieniłam na przetarte już dresy i wyciągniętą koszulkę, idealny domowy strój. Jak tylko wróciłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i odpłynęłam. Obudził mnie głos przyjaciółki.
- Mili, wstawaj! Jak można tyle spać!- Tyle? Czyli ile? Przestraszona zerwałam się na równe nogi i spojrzałam na zegarek, 10:20.- Dlaczego spałaś w dresie?
- Nie spałam w dresie, głuptasie. Rano byłam biegać i...
- Ty biegać?
- TAK! Thomas obudził mnie o w pół do ósmej i oznajmił, że idziemy biegać. Opowiem ci wszystko później. Chcę w końcu coś zjeść, a zaraz znowu wychodzę.
- Do Thomasa?
- Z Thomasem. Ma trening, a później... Nie wiem, powiedział, że coś wymyśli.
- Mmm, tajemniczy.- Podniosła brwi do góry i spojrzała na mnie wzrokiem, który mógł mówić wiele.
- Megan, będziesz tak miła i zrobisz mi herbatę? Proszę.
- No dobra, ale przed wyjściem masz mi opowiedzieć chociaż trochę.- Rzuciła wychodząc z pokoju. Przebrałam się, spakowałam niezbędne rzeczy do torebki, czyli prawie wszystko i zeszłam do kuchni. Na stole czekała na mnie nie tylko herbata, ale i śniadanie.
- Dobry chwyt, dobry, ale nie licz, że przez to więcej ze mnie wyciągniesz.- Zwróciłam się do przyjaciółki, a ta przestała się uśmiechać.
- Jesteś wredna!
- Wiem, ale właśnie za to mnie kochasz.- Moją drugą pasją, poza fotografią było denerwowanie Meg. Uwielbiałam trzymać ją w niepewności. Zawsze robiłam to jeśli chodziło o drobiazgi. Obawiam się, że jeśli zaraz nie usłyszałaby co stało się między mną, a Thomasem i o gazetach, to wybuchnie. Szybko zaczęłam opowieść o cudownym zauroczeniu i podłych brukowcach i równie szybko ją zakończyłam, ponieważ musiałam wychodzić. Zostawiłam nienasyconą Megan w kuchni i udałam się na przystanek. Po drodze mijałam kilkoro ludzi, którzy spoglądali na mnie krzywo, ale powiedziałam sobie, że nie będę się takim czymś przejmować. Jednak jeśli spojrzeniem można by kogoś zabić, z pewnością zginęłabym śmiercią tragiczną w wyniku ogromnej ilości zadanych mi ciosów. Na autobus nie musiałam długo czekać. Wsiadłam i już po kilkunastu minutach stałam pod skocznią. Wyciągnęłam z torebki moją przepustkę i podeszłam do ochroniarza.
- Proszę bardzo pani Morgenstern.- Powiedział, a ja spiorunowałam go wzrokiem. Nie, dlatego że wypowiedział te słowa, ale przez to jakim tonem to wymówił. Wyczułam ironię w jego głosie. Już chciałam mu odpowiedzieć, kiedy ubiegł mnie ktoś za mną.
- Ern, z szacunkiem do tej pani.- To był Tom.
- Przepraszam panie Hilde.
- Nie mnie powinieneś przepraszać.- Rzucił Norweg chłodno i wszedł na teren skoczni, a goryl zwrócił się do mnie.
- Przepraszam panią.- Nic nie odpowiedziałam, tylko przeszłam przez bramę i zawołałam za oddalającą się sylwetką skoczka.
- Tom, zaczekaj!- Chłopak zatrzymał się, ale nie odwrócił. Podeszłam bliżej.- Dzięki.- Tom tylko mruknął "nie ma za co" i ruszył dalej. Widział zdjęcie, to było pewne, ale czy dlatego się tak denerwował? Podbiegłam do niego i zatrzymałam łapiąc go za ramię. Syknął jak oparzony, ale się odwrócił.
- Co cię ugryzło?- Zapytałam zdezorientowana.
- Mnie? To raczej ciebie powinienem o to zapytać.
- Słucham?
- Słyszałaś! Myślałem, że jesteś inna, ale się myliłem.
- O czym ty mówisz?!- Już prawie krzyczałam.
- O tym, że jesteś tylko kolejną pustą panienką, która dała się złapać na śliczne oczka i słodki uśmiech Thomasa. Gdybym wtedy nie pomógł ci wejść na skocznię, to może nigdy byś go nie poznała. On cię skrzywdzi, zobaczysz. Pobawi się i odstawi na półkę "zaliczone". Znam go Mili, on nie jest dla ciebie.- Teraz to mnie zdenerwował. Chyba nie mówiłby tego bez powodu. A może miał powód? Może chciał mnie odciągnąć od Morgiego, ale po co? Odepchnęłam od siebie te pytania i powiedziałam sobie, że nie mam zamiaru mu uwierzyć.
- Co ty możesz wiedzieć?- Teraz już naprawdę krzyczałam. Tom odwrócił się i odszedł wolnym krokiem w stronę domków skoczków. Po moich policzkach mimowolnie popłynęły łzy i właśnie w tym momencie obok mnie pojawił się uśmiechnięty Austriak.
- Cześć...- zaczął wesoło, ale zobaczywszy moje łzy zmienił ton.- Hej co się stało?- Dokończył z troską w głosie i przyciągnął mnie do siebie.
- Nic, naprawdę.- Próbowałam uniknąć wyjaśnień. Spojrzałam na blondyna oczekując odpowiedzi, ale on chyba wcale mnie nie słuchał. Patrzył w stronę Hildego, a na jego twarzy malował się gniew. Wypuścił mnie z objęć, powiedział, że zaraz wróci i pobiegł za Norwegiem.
- Coś Ty jej zrobił?!- Trudno było nie słyszeć słów Thomasa.
- Spokojnie Stary, ja tylko powiedziałem jej prawdę, ale nie wiedziałem, że aż tak zaboli.- Morgi spojrzał na niego z przerażeniem w oczach. Morgen ledwo nad sobą panował. Widziałam, że powstrzymywał się przed uderzeniem Toma.
- Słuchaj... Dobrze Ci radzę, trzymaj się od niej z daleka...- Norweg nie dał mu dokończyć.
- Chciałbym powiedzieć ci to samo, ale ty już tę radę zlekceważyłeś. Jeśli ją skrzywdzisz, to...- Tym razem to jemu nie dane było dokończyć, ponieważ jego twarz zapoznała się z pięścią Morgensterna. Blondyn stracił cierpliwość i dał upust emocjom. Stał tak jeszcze przez chwilę wpatrując się w swoją ofiarę, a potem odwrócił się i bez słowa wrócił do mnie.
__________________________
Jeśli ktoś chciałby być informowany, to pojawiła się zakładka specjalnie dla Was. ; )
Kolejny rozdział w środę ; )
Przypominam o jedynej zasadzie tego bloga: czytam= komentuję ; )

15 komentarzy:

  1. dobra, przyznaję się bez bicia, że czytam od początku i dopiero teraz komentuję, ale... to jest zdecydowanie jedno z moich ulubionych opowiadań i mega się wciągnęłam, hahaha :) czekam na więcej! :D już sie niecierpliwię, no :c

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :p przepraszam, że dopiero teraz komentuje, a nie od początku.
    już nie mogę się doczekać następnego rozdziału xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mi się to podoba! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. jak można bić cudownego Hildziaka, no jak? :< toż to Bóg Seksu jest! Nie podoba mi się tutaj Thomas nic a nic. Obrażam się na Ciebie za przedstawienie go w takim świetle. Daj tu Bardala czy coś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram w całej rozciągłości tematu! Podnosić rękę na Hildziaka? Karygodne ;) ale i tak kocham to opowiadanie.

      Usuń
  5. Moje ulubione opowiadanie! Czekam niecierpliwie na wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świenie, czekam na kolejny. Mam nadzieję że Tom się od niej odczepi ,a Morgi nie dostanie za to jakiejś większej kary :* Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przyjemnie się to czyta. Naprawdę! Więc dodaje już do obserwowanych!
    Morgenstern bardzo się stara o względy Mili, ale ja tam jestem skłonna bardziej wierzyć Tomowi. Nie wiem czemu, ale mam take przeczucie, że ta znajomość z Morgim wcale się dobrze nie skończy. Kiedy pojawi się Gregor? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś czuję, że sielanka niedługo się skończy. Rozdział jest świetny i nie wiem co pisać więcej, bardzo się w to wciągnęłam, więc czekam z niecierpliwością na więcej i odliczam dni do środy!
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. hej , świetne opowiadanie . Miło się je czyta .
    Jakbyś mogła poinformować mnie o następnym rozdziale , będę wdzięczna
    angelsss17@amorki.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. ojaojaoaj,ciekawe co bedzie dalej
    + widze ze w postaciach Gregor wiec jestem ciekawa co z nim!:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Łohoho, to się dzieje! I wyczuwam jeszcze więcej akcji :D
    Z każdym rozdziałem podoba mi się coraz bardziej i chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojojoj zaczyna się dziać... Nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie, że Megan tutaj nieźle namiesza pomiędzy Mili a Thomasem. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję, że komentujesz na moim blogu oraz za to, że zostawiłaś mi link do Twojego opowiadania!
    BOŻE! Już tym, że w bohaterach jest Gregorek i Thomas mnie kupiłaś, wiesz?:*
    No, ale od początku.
    Mili i Thomas są tacy słodcyyy, że nie wiem no! <3 Ale trochę zaniepokoiły mnie słowa Hilldziaka naszego ;o Może i ma rację? Choć nie chcę w to wierzyć, tak może być. Oj, Thomas musiał się nieźle wkurzyć, że aż uderzył Toma, ehh. Ciekawe jakie będą tego konsekwencje.
    No i kiedy pojawi się mój Gregorek? Hhaha. WENY ^^

    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. zaczyna się robić gorąco. Ciekawe co dalej będzie pomiędzy chłopakami i czy to co mówi Tom jest prawdą (oby nie :d) Czekam już na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń