wtorek, 14 stycznia 2014

3. "Czego ja się spodziewałam? Przystojny, sławny, wydawał się miły, a ja myślałam, że będzie wolny?"

"Ciężko jest dokonać trafnych wyborów, kiedy wokół siebie budujemy mury z nierealnych nadziei, a w naszych oknach na świat lśnią kraty pozorów."

Doszliśmy do wejścia na obiekt, przy którym stał ochroniarz. Wpuścił Toma bez słowa, a mi zagrodził drogę. Już chciałam się buntować, kiedy mój wybawca powiedział spokojnym głosem.
- W porządku, ona jest ze mną.- Ochroniarz zmierzył mnie wzrokiem i zszedł mi z drogi. Kim był ten chłopak, że taki goryl się go słuchał? Chyba będę musiała trochę poszperać i odkryć jego tożsamość. Zawsze mogłam się go o to zapytać, ale coś mi się wydawało, że jest osobą, którą powinnam znać. "Raz się żyje", pomyślałam i bez zastanowienia wyrzuciłam z siebie słowa,świadczące na moją niekorzyść w oczach nowego znajomego.
- Tom? Kim ty do cholery jesteś, że ten goryl przy bramie wpuścił cię bez słowa?- Zobaczyłam niedowierzanie na jego twarzy. Ups, plama.- Możesz mnie wyśmiać, ale ja naprawdę nie mam pojęcia, kim jesteś. Poza tym, że znam twoje imię.
- Dla ścisłości: Tom Hilde, do usług.- chyba próbował mnie rozśmieszyć i udało mu się.- Ten jak go określiłaś "goryl", wpuścił mnie, ponieważ przyszedłem na trening jako jeden z zawodników.
- Czyli, że.. Ty skaczesz?!
- Wolałbym określenie "latasz", ale niech ci już będzie.- Przyznam, że mnie zamurowało. Skompromitowałam się i to na całej linii.
- Teraz to już będę musiała Ci wynagrodzić nie tylko pomoc, ale i moją niewiedzę.
- Nie mam nic przeciwko. - Uśmiechnął się szeroko. - Jednak teraz przepraszam cię bardzo, ale muszę trenować.- Odwrócił się i chciał odejść, ale najwyraźniej coś mu się przypomniało.- Poszedłbym sobie i moglibyśmy się już więcej nie spotkać, a jesteś mi coś winna. Trening kończy się za jakieś dwie godziny. Poczekasz na mnie?- Zapytał z nadzieją.
- Jakbyś zapomniał, muszę coś zrobić i trochę mi to zajmie, więc nie będę musiała na ciebie długo czekać. Po treningu widzimy się przy bramie.- Poprosił jeszcze o moje szczegółowe dane, bo jak stwierdził, przyszło mu coś do głowy. 
- To miłego fotografowania naszych zmagań.- Powiedział zwijając kartkę z danymi i uśmiechając się do mnie kolejny raz.
- Miłego trenowania.- Po tych słowach każde z nas poszło w swoją stronę. Tom udał się w kierunku domków skoczków, a ja zeskoku, żeby mieć jak najlepszy widok na zawodników. Kolejny z szaleńców był już na rozbiegu, wybił się i położył na nartach. Pierwsze zdjęcia, drugie, trzecie i kolejne. Zawodnik wylądował i zaczął odpinać narty. Potem zdjął gogle i zaczął błądzić wzrokiem po obiekcie w oczekiwaniu na pomiar odległości. W pewnym momencie dostrzegł mnie i uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic. Właśnie w tej chwili  zrobiłam mu zdjęcie. Zdecydowanie wolałabym kategorię "sportowcy". Muszę przyznać, że był całkiem przystojny, ale ja oczywiście nie wiedziałam, kim on był. Odwzajemniłam uśmiech i chłopak zniknął z mojego pola widzenia. Poświęciłam się swojemu zajęciu i dalej uwieczniałam wydarzenia ze skoczni. Jako ostatni skakał Tom. Po wylądowaniu uśmiechnął się do mnie i również zniknął. Pewnie poszedł się przebrać i będzie wychodził. Z niechęcią opuszczałam obiekt. "Jeszcze jutro będę mogła przyjść i porobić zdjęcia, tym razem obiektu, a nie skoczków", pomyślałam i zrobiło mi się lepiej. Usiadłam na ławce przed bramą i czekałam na Toma, który najwyraźniej nie miał zamiaru się pośpieszyć. Z nudów oglądałam dzisiejsze zdjęcia. Rozbieg, skok, wybicie, lądowanie i tak w kółko, aż w końcu... uśmiech. Przestałam przewijać fotografie i zatrzymałam się na tej jednej. Wpatrywałam się w nią z radością.
- Ładne. - Powiedział nieznany mi męski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam tę samą twarz, która właśnie uśmiechała się do mnie z wyświetlacza aparatu. Zmieszałam się trochę. W końcu nakrył mnie na wpatrywaniu się w jego zdjęcie. Kolejna wpadka dzisiejszego dnia. Tego już było za wiele. Nie bardzo wiedziałam, co odpowiedzieć...
- Eee, dzięki. - Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Chyba nie jesteś zwariowaną fanką, która wtargnęła na teren skoczni, żeby zrobić nam wszystkim zdjęcia?- Zapytał podejrzliwie, ale i z humorem.
- Nie, o to nie musisz się bać. Uczestniczę w warsztatach fotograficznych i wylosowałam sport, jako temat zdjęć.- Widać, że zaciekawił go ten fakt, ale ja nie miałam siły na opowiadanie czegoś więcej. Modliłam się tylko,żeby Tom już przyszedł, bo robiło się niezręcznie.
- Kamień spadł mi z serca. Takie warsztaty to musi być fajna sprawa. Masz już wszystkie potrzebne materiały, czy wrócisz tutaj jutro?
- Tak się składa,że dzisiaj skupiłam się na skoczkach. Jutro chcę wrócić i zrobić zdjęcia skoczni.
- Mam nadzieję, że je potem zobaczę. - Spojrzał za siebie i nagle spoważniał. - Miło się rozmawiało, ale dokończymy tę rozmowę innym razem
- Chciałeś powiedzieć miło się rozmawia. A skoro tak jest, po co to kończyć?
- Dlatego dokończymy innym razem, obiecuję, ale teraz muszę już iść.- odwrócił się i odszedł.
- Cześć. - Rzuciłam do oddalającej się sylwetki, ale nie usłyszałam już odpowiedzi. Śledziłam chłopaka wzrokiem i zobaczyłam, że zatrzymuje się przy jakiejś dziewczynie. Mówił coś przez chwilę, a potem ją pocałował. "Czego ja się spodziewałam? Przystojny, sławny, wydawał się miły, a ja myślałam, że będzie wolny?" Kolejne pytania pojawiły się w mojej głowie, ale nim zdążyłam na nie odpowiedzieć, u mojego boku pojawił się Tom.
- Przepraszam, zagadałem się z chłopakami. Długo czekasz?
- Co? Nie, nawet nie zauważyłam kiedy ten czas minął. Rozmawiałam przed chwilą z jednym ze skoczków. Tym tam. - wskazałam głową na zajętą sobą parę.
- To Thomas Morgenstern. Czego od Ciebie chciał?
- Przyłapał mnie na wpatrywaniu się w jego zdjęcie, ale nie pytaj o nic więcej, bo nie chcę się jeszcze bardziej pogrążyć. Opowiem Ci innym razem.
- Jak chcesz. Nie będę wnikał.- Powiedział z rezygnacją.- Właśnie, mam coś dla Ciebie. Dzięki temu będziesz miała wstęp na wszystkie treningi.- Z uśmiechem podał mi plakietkę z moimi danymi i pieczątką klubu.
- Nawet nie wiesz, jak ułatwiłeś mi tym życie. - Uśmiechnęłam się.
- Ale wiem, jak właśnie zorganizowałem sobie kolejne wolne chwile spędzone z Tobą. Ta plakietka to następny powód, żebyś była mi wdzięczna.-Wyszczerzył zęby w łobuzerskim uśmiechu.
- Osz Ty! Zaplanowałeś to sobie! - Udałam oburzenie.- Nie mam nic przeciwko rewanżowaniu się Tobie.
- To dobrze, bo mogę jeszcze nie raz Ci pomóc.- Wieczór upłynął nam strasznie szybko i w miłej atmosferze. Rozmowa nie miała końca. Odprowadził mnie na przystanek i okazało się, że nie mam transportu, ponieważ ostatni autobus odjechał pięć minut temu. Odwróciłam się do niego i już miałam mu nawrzucać,że gdyby się tak nie wlekł, to bym zdążyła i była teraz w drodze do domu, ale mnie uprzedził.
- Mówiłem, że jeszcze nie raz Ci pomogę. Nie masz innego wyjścia, jak zgodzić się, żebym Cię podwiózł. Nie patrz tak na mnie, to nie moja wina, że nie wiedziałaś, o której jest ostatni autobus.- Skubany miał rację. Nie miałam siły się z nim kłócić.
- Faktycznie, nie mam innego wyjścia i tak, to moja wina, pasuje?
- Jak najbardziej. - Posłał mi tryumfalny uśmiech.
- Faceci... Uwielbiają, kiedy przyznaje się im rację
Mówiłaś coś?
- Nie skądże. - Na szczęście do hotelu, w którym się zatrzymał nie było daleko i już po kilku minutach siedziałam jako pasażer w samochodzie skoczka. Przez drogę nasza rozmowa polegała na tym, że tłumaczyłam mu jak ma jechać. Po jakimś czasie zatrzymał się przed domem i chciałam wysiadać, kiedy mnie zatrzymał, łapiąc za rękę.
- Dziękuję za dzisiaj, naprawdę było miło.- Uśmiechnął się.- Mogę liczyć na powtórkę?
- Zawsze.- Powiedziałam i wysiadłam. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Megan wyglądającą przez okno. Zobaczyła mnie i już jej nie było. Pewnie właśnie zbiega po schodach, żeby zapytać o wszystko co się działo. Weszłam do domu, a przyjaciółka już stała przy drzwiach.
- Gdz...- Zaczęła, ale jej przerwałam.

- Meg, jutro, proszę. Jestem zmęczona.- Skierowałam się na górę, a ona nie próbowała mnie zatrzymywać. Doszłam do pokoju i natychmiast położyłam się na łóżku. Chciałam iść się wykąpać, ale zasnęłam...
________________________________

Następny planowałam na piątek, ale studniówka może uniemożliwić mi dodanie ; )
Czwórka pojawi się w sobotę. 

8 komentarzy:

  1. Pierwsza 😊 świetny rozdział ❤ na początku zastanawiam się jaki skoczek rozmawiał z Mili, ale bardzo ucieszyłam się gdy przeczytałam że to Morgi 😊 jestem ciekawa jak potoczą się sprawy z Hilde 😉 a wracając do Morgiego miejmy nadzieje że jak najszybciej wróci do zdrowia 😏 jeszcze raz powtarzam dziewczyno masz wielki talent i nie mogę doczekać się kolejnego rozdział 😏 Z niecierpliwością czekam i życzę dużo weny 😳

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa pojawił sie Morgi <3 świetny rozdzial <3 udanej studniowki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam zupełnie przypadkowo, nawet nie wiem jak. Nadrobiłam wszystko i czekam z niecierpliwością na kolejny! Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Thomaaas się pojawił! :D Jak miło. :)
    Trochę mało go w tym rozdziale było, ale mam nadzieję że to się zmieni :P (ba, na pewno)
    Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "przystojny, sławny.." bardzo dobre przymiotniki, haha :D czekam na następny:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. wiecej Thomasa prosze! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielka fanka tego bloga melduje się ! ♥.
    ciul z tym, że już to czytałam xd.

    OdpowiedzUsuń
  8. Morgi mnie tu zdenerwował,ale czytam dalej ;D

    OdpowiedzUsuń